sobota, 16 lipca 2016

Szkodliwość drukarek

Kolejny wpis z "pogranicza", ale myślę że ciekawy, bo dotyka urządzeń z którymi pracują wszyscy, a nie tylko "wybrańcy"
O szkodliwości drukarek napisano już wiele. W niniejszym artykule postaram się krótko podsumować tą wiedzę. Z racji coraz większej popularności, graniczącej już z dominacją - skupię się na drukarkach laserowych.

Jak wielu z Was zapewne wie, w drukarce laserowej "czynnikiem sprawczym" druku jest czarny proszek, zwany tonerem. Sam toner jest oczywiście nieobojętny dla człowieka - jak to większość pyłów, które mogą być wciągnięte do płuc.
To, co potocznie nazywamy tonerem (czyli czarny proszek w plastikowej obudowie) w małych biurowych drukarkach składa się zwykle z dwóch składników: tonera (proszku barwiącego) i dewelopera (malutkie kuleczki). Póki jest to zamknięte w pojemniku - jest OK. Wydruki przy w pełni sprawnej drukarce też są bezpieczne - toner jest "wprasowany w kartkę".
Pierwszy problem zaczyna się gdy w drukarce mamy niesprawny element grzewczy (fuser). Wówczas toner "rozmazuje się" - takiej drukarki (abstrahując od względów estetycznych) nie powinniśmy używać.
Drugi problem - gdy toner nam się rozsypie - czy to wewnątrz drukarki, czy na zewnątrz - np. przy zakładaniu nowego pojemnika (zdarza się tak najczęściej przy używaniu lichej jakości zamienników materiałów eksploatacyjnych).
Przy przestrzeganiu kilku zdroworozsądkowych zasad możemy zminimalizować ewentualne problemy wynikające z wchłonięcia tej substancji do organizmu.
Po pierwsze - należy używać dobrej jakości materiałów eksploatacyjnych - nie każę nikomu używać tylko i wyłącznie oryginałów - ale tani toner napełniany w garażu przez Pana Zdzisia na pewno będzie bardziej podatny na problemy, wysypywanie się niż taki, który jest produkowany w fabryce mającej certyfikaty ISO...
Po drugie - okresowo czyścić drukarkę. Najlepiej powierzać to fachowcom, koszt nie będzie piorunujący.
Po trzecie - należy usuwać wszelkie ślady proszku, bądź to z naszych rąk, bądź z powierzchni które zostały zanieczyszczone.

Kolejnym tematem jest produkt uboczny procesu drukowania laserowego - ozon. Nasze małe drukarki wydzielają go niewiele, ale jednak.
Rady są proste - przewietrzyć pomieszczenie, nie ustawiać drukarki tak, aby kratki wentylacyjne dmuchały komukolwiek w twarz.
Sensownym zwyczajem jest również wyłączanie drukarki (przyciskiem odcinającym zasilanie, lub wyjęciem wtyczki z gniazdka) - przecież nie drukujemy cały czas - oszczędzamy w ten sposób nie tylko drukarkę, ale i energię elektryczną. I na koniec najważniejsza rada - nie dajmy się zwariować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz